„e-Zdrowie. Pacjent a placówka – różnice potrzeb, oczekiwań i możliwości”. Rozmawiamy z Władysławem Perchalukiem
Z jakimi problemami spotykamy się, oczekując porady ambulatoryjnej? Dlaczego skrócenie kolejek w przychodniach jest aż tak kluczowe? Jakie są wyzwania związane z telemedycyną i dostępem do opieki zdrowotnej dla osób starszych? Odpowiedzi na te i inne pytania z dziedziny opieki zdrowotnej z perspektywy i placówek i pacjentów, znajdziesz w raporcie „e-Zdrowie. Pacjent a placówka – różnice potrzeb, oczekiwań i możliwości”.
Raport został opracowany wspólnie z firmą ConQuest Consulting i jest dostępny bezpłatnie do pobrania. Jedną z zastosowanych metod badawczych były wywiady pogłębione z ekspertami branży medycznej. Zachęcamy do zapoznania się z ostatnim z nich. Naszym rozmówcą był Władysław Perchaluk, Prezes Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego.
Jakie są według Pana obecnie najistotniejsze potrzeby i oczekiwania pacjentów oraz placówek medycznych?
Jestem w stałym kontakcie z 25 szpitalami zrzeszonymi w Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego, przez co mam również bezpośredni kontakt z pacjentami, z którymi przeprowadzane są różnego rodzaju wywiady. Aktualne kolejki po zmianach finansowych, mimo zapewnień Ministra oraz Wiceministrów Zdrowia, niestety się wydłużają. Czas oczekiwania na poradę w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej wydłużył się w stosunku do poprzedniego okresu o średnio co najmniej dwa miesiące. Istotne są dla pacjentów przede wszystkim dostępność opieki zdrowotnej oraz maksymalne skrócenie czasu oczekiwania. Wiele się mówi o potrzebach finansowych szpitala, chciałbym podkreślić tutaj istotność rzetelnej wyceny procedur, która umożliwiłaby wydłużenie czasu przyjmowania pacjentów w miarę odpowiednich zasobów kadrowych, co pozwoliłoby na skrócenie kolejek i poprawę wyników finansowych szpitali. Obecne wyceny opracowywane przez Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, szczególnie w przypadku świadczeń podstawowych (np. zabezpieczenia szpitali I i II stopnia PSZ-u) nie są na tyle wystarczające, aby szpitale mogły się bilansować (nie być na stracie). Reasumując, skrócenie kolejki dla pacjentów – tego oczekuje pacjent oraz rzetelne finansowanie za udzielone świadczenia, według wyceny jaką szpitale przedstawiają niejednokrotnie Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji.
Jakie są według Pana mocne strony polskiej opieki medycznej (zarówno placówek medycznych, jak i pacjentów)?
Najmocniejszą stroną – i oby się ona nie skończyła – jest praca z dużym poświęceniem coraz bardziej uszczuplającego się personelu. Lekarze, pielęgniarki oraz pozostały personel medyczny widzi, jak poważne są braki oraz z jaką trudnością dyrektorzy je uzupełniają, biorąc pod uwagę standardy wyznaczane przez umowy z NFZ, celem poprawnego, prawidłowego i bezpiecznego udzielania świadczeń. To, co powtarzałem na początku i w trakcie pandemii – oby nas nie zabrakło w systemie. Mówię tutaj o wszystkich pracownikach ochrony zdrowia, począwszy od ordynatorów oddziałów, kierowników oddziałów, przez lekarzy, pielęgniarki, pozostały personel medyczny, jak i również „kruszącą się” administrację. Podkreślając natomiast mocne strony, pacjenci (co również potwierdzają) spotykają się z dużą empatią ze strony personelu medycznego, widzą jednak również bardzo duże zmęczenie pracowników, co mimo wszystko nie przeszkadza jeszcze być mocną stroną naszej opieki zdrowotnej.
Jakie są według Pana najistotniejsze innowacje oraz rozwiązania technologiczne w zakresie opieki medycznej w ostatnich latach?
Należy podkreślić rozwój oraz dostęp do technologii, jaki obecnie mamy. Coraz więcej szpitali, z racji swoich potrzeb, ma możliwość wykonania w swojej placówce Tomografii Komputerowej, Rezonansu Magnetycznego czy Dopplerów. Laboratoria ciągle dbają o swoją jakość i doposażają się w coraz nowszą aparaturę medyczną. Rozwiązania technologiczne, których brakuje obecnie w polskich placówkach to przede wszystkim diagnostyka. Wielu dyrektorów ze względu na prowadzone oddziały bardzo chętnie posiadałoby u siebie np. Rezonans Magnetyczny. Ze względu jednak na ograniczenia finansowe oraz wymóg posiadania zgody na finansowanie tego rodzaju sprzętu przez NFZ, nie mają niestety takiej możliwości. Aby usprawnić proces leczenia, niezbędna jest wysokospecjalistyczna diagnostyka uszyta na miarę potrzeb konkretnych szpitali.
Jakich rozwiązań technologicznych brakuje obecnie w placówkach opieki zdrowotnej? Co mogłoby usprawnić proces leczenia oraz diagnostykę pacjentów?
Jeżeli mówimy o szeroko pojętej technologii, to na pewno jeszcze w wielu placówkach brakuje rozwiązań technicznych w zakresie przekazywania danych do lekarzy prowadzących z innych ośrodków diagnostycznych (RTG, TK, NMR, laboratoriów itp.) – to się rozwija, jednak nadal widoczne są braki, nie ze względu na osoby biorące w tym bezpośrednio udział („osoby siedzące za klawiaturą”), a możliwości finansowe placówek. Podsumowując, brakuje technologii w zakresie obiegu informacji wewnątrzszpitalnej.
Jakie obszary wymagają zmian w obecnie stosowanych systemach zarządzania dokumentacją/informacją w placówkach medycznych?
Jest to temat rzeka. Wykonałem kiedyś eksperyment: podczas jednej z wizyt ustawiłem stoper i okazało się, że na 20-minutową pierwszorazową wizytę pacjenta lekarzowi wypełniającemu wszystkie niezbędne formularze i dane zostaje na wywiad lekarski ok. 5-7 minut. Niestety, na tyle rozbudowana jest wymagana dokumentacja, którą lekarz musi uzupełnić, zanim rozpocznie wywiad lekarski z pacjentem. Na pewno można by było w jakiś sposób znowelizować oraz ułatwić wprowadzanie tego typu danych. Kiedyś system teleinformatyczny nie był na tyle rozpowszechniony, wpisywanie różnego rodzaju danych odbywało się przez lekarzy czy pielęgniarki ręcznie, także widać w tym kierunku postęp. Kiedyś w jednym z gabinetów RTG próbowałem wprowadzić dyktafony. Lekarz z powodzeniem nagrywał swoje rozpoznanie ze zdjęcia i łatwiej było np. sekretarce to przepisać. Czy nie można by tego było zastosować? Jednym z przykładowych rozwiązań mogłoby być głosowe wypełnianie formularzy.
Jakie według Pana obszary wymagają zmian/usprawnienia w obecnie funkcjonującej szeroko pojętej telemedycynie?
Pacjent, zapisując się na wizytę telemedyczną, oczekuje jednak na ten bezpośredni kontakt. Na pewno jest to dobry krok naprzód i dobre rozwiązanie, natomiast chciałbym zwrócić uwagę na to, że bardzo dużo osób, szczególnie w wieku podeszłym, jest wykluczonych cyfrowo. Nie potrafią one obsłużyć laptopa czy smartfona, a dostęp do lekarza to np. 20 do 30 kilometrów. Również w przypadku niektórych terenów, np. podgórskich, zdarzają się problemy z sygnałem. Wykluczonych cyfrowo osób w Polsce jest obecnie ok. 3,5 mln. Osoby w wieku podeszłym używają smartfonów, ale tylko jako telefonu. Brakuje również wizualnego kontaktu z osobą siedzącą po drugiej stronie słuchawki. Mówię tutaj o ewentualnych połączeniach typu Skype, czy innych tego typu komunikatorach. Szczególnie w przypadku pacjenta starszego, schorowanego, nie zawsze można uzyskać tę informację w ten sposób – niezbędne jest dotarcie przez niego do placówki. To, co sugerowali mi inni lekarze, czasami mowa ciała czy wyraz twarzy mówi o czymś innym aniżeli jedynie rozmowa telefoniczna. Brakuje tego typu wizyt, w których możliwy jest kontakt wizualny z pacjentem, na pewno ułatwiłoby to przede wszystkim pacjentowi możliwość wypowiedzenia się całym sobą, a lekarzowi prawidłowy odbiór.
Jak ocenia Pan funkcjonalność dostępnych aplikacji przeznaczonych do zarządzania stanem zdrowia pacjenta oraz opieką nad nim?
Wiele różnego rodzaju programów wchodzi w życie – opieka nad seniorami, opieka kardiologiczna, możliwość monitorowania pacjentów i jest to dobry kierunek. Na przykład przy schorzeniach kardiologicznych pacjent ma możliwość samodzielnego założenia i monitorowania w domu parametrów zdrowotnych, zarówno w ciągu dnia, jak i w nocy – podczas snu. Urządzenie zbiera te dane, a w razie niepokojących sygnałów, osoba może zadzwonić pod numer alarmowy, czy w jakiś inny sposób skontaktować się ze służbami medycznymi. To jest to, czego absolutnie oczekują osoby z różnego rodzaju schorzeniami i chorobami przewlekłymi. Przede wszystkim dostępna aplikacja na tyle by pacjent mógł ją uruchomić sam i zapomnieć, że w ogóle funkcjonuje. Pojawiają się różne programy, np. Moja terapia, gdzie pacjent ma możliwość wprowadzić sobie w telefonie leki, które przyjmuje, to kiedy ma je brać, o której godzinie i ten telefon mu przypomni. Jednak tak jak mówię, są to ludzie młodzi. To jest chyba ten kierunek, zanim uzupełni się tę kadrę – a to jest kwestia 10-15 lat myślę. Tego typu aplikacje na pewno by pomogły, ale miejmy gdzieś z tyłu głowy te 3,5 mln osób wykluczonych cyfrowo. W przypadku osób niedowidzących – bardzo chciałyby, aby istniała możliwość czytania przez smartfon lub laptop tego, gdzie, w jakim miejscu są i jaki krok mają wykonać. To mogłoby bardzo pomóc.
---
Zaciekawiła Cię powyższa perspektywa? Chcesz zdobyć więcej aktualnych informacji na temat podejścia pacjentów i placówek medycznych do ochrony zdrowia? Zachęcamy do pobrania bezpłatnego raportu, który przygotowaliśmy wraz z firmą ConQuest Consulting.
Więcej pogłębionych wywiadów z naszymi rozmówcami i ekspertami w branży znajdziesz na naszym blogu. Zachęcamy do lektury!